Bez
Przy drodze
po drodze
w zakwicie
w zachwycie
w obłoku
był bez
Bez lśniący
bez drżący
bez jeszcze dziecinny
wiośnianie niewinny
bez w białej sukience
wilgotnej od łez
Lekkością
białością
zapachem upojnym
snem niespokojnym
bezsennym pragnieniem
przywitał mnie bez
Tak lśniący
tak drżący
tak jeszcze dziecinny
wiośnianie niewinny
bez w białej sukience
wilgotnej od łez
W bez zapatrzony
bzem zamyślony
wśród bzów zbłąkany
zboczyłem z drogi
w bzie zakochany
No jestem pod wrażeniem...:)
OdpowiedzUsuńBzem zapachniało :)Wstydliwie się zaruminiłam :):):)
OdpowiedzUsuńNo i wycisnąłeś mi łzy Żuczek, bo mi się coś przypomniało, a już nie wróci nigdy, buuu....
OdpowiedzUsuńWróci, co roku wraca. Tyle, że już nie nam...
OdpowiedzUsuńŻuczku, dzie som nowe wiersze?
OdpowiedzUsuńJa siem już moge powzruszać albo i pośmiać, bom już sie otrząchła...